Zmiany klimatyczne sprawiają, że z roku na rok zimy są coraz cieplejsze. Na stokach narciarskich wytwarza się sztuczny śnieg W Kotle Goryczkowym, który znajduje się na terenie TPN, póki co nie można sztucznie naśnieżać stoku. Rada Naukowa Tatrzańskiego Parku Narodowego wyraziła wstępne stanowisko, na ostateczną uchwałę trzeba będzie jednak poczekać. Ostateczną decyzję będzie musiał podjąć dyrektor Szymon Ziobrowski Tegoroczny sezon jest trudny dla właścicieli stacji narciarskich. Narciarzy ubywa, trudno jest utrzymać warunki na stokach, a przez dodatkowe naśnieżanie rosną koszty utrzymania Czy sztuczny śnieg wpływa na środowisko? Inż. Ochrony Środowiska Anna Moń tłumaczy, że w Polsce do wytwarzania sztucznego śniegu wykorzystuje się wodę deszczową, która gromadzona jest w zbiornikach retencyjnych. "Zgodnie z zasadami, woda tutaj jest cały czas w obiegu" - wyjaśnia Ekolog Jacek Bożek zwraca uwagę, że przygotowanie stoków wiąże się z wycinką lasów, powodowaniem erozji i zużycie ogromnej ilości wody, żeby stoki naśnieżać Zmiany klimatyczne odczuwalne są nie tylko na świecie, ale i w polskich górach. Od kilku lat zimy są ciepłe, a opady śniegu niewielkie. Wyposażone w odpowiednie technologie stoki są sztucznie naśnieżane. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami i ingerencją w przyrodę. Trasa w Kotle Goryczkowym nieczynna. Nie będzie sztucznego naśnieżania Na terenie Kasprowego Wierchu w Kotle Goryczkowym nadal nie można skorzystać z istniejącej tam trasy narciarskiej. Ze względu na obszar Tatrzańskiego Parku Narodowego, który jest chroniony, nie można dodatkowo naśnieżyć tego miejsca. (Do tej pory uruchomiona została jedynie trasa zjazdowa w Kotle Gąsienicowym). W ostatni poniedziałek w siedzibie dyrekcji Parku w Kuźnicach odbyło się posiedzenie Rady Naukowej TPN poświęcone zaplanowanej w ubiegłym roku inwestycji PKL w Dolinie Goryczkowej. Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformował, że wcześniejsze, jesienne posiedzenie Rady zakończyło się wnioskiem o uzupełnienie przez inwestora – Polskie Koleje Linowe – raportu oddziaływania na środowisko. - Rada Naukowa chciała dokładniej zapoznać się ze szczegółami dotyczącymi sztucznego śnieżenia i budowy zbiornika na wodę. Jest to najbardziej sporna i kontrowersyjna kwestia, zakładająca głęboką ingerencję w chroniony teren - tłumaczy Ziobrowski. - Na 19 głosujących 12 osób głosowało za, 7 – przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu - informuje dyrektor. Stanowisko rady nie jest jednak ostateczne. Na decyzję trzeba będzie poczekać do czasu uzupełnienia przez inwestora raportu oddziaływania na środowisko. We wrześniu ubiegłego roku, pisaliśmy o planach rozbudowy starego wyciągu narciarskiego na Hali Goryczkowej w rejonie Kasprowego Wierchu przez PKL. Tak sprawę komentuje Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego: Rada Naukowa Parku to organ opiniodawczo-doradczy dy­rektora TPN. Dyrektor Szymon Ziobrowski, do którego należy ostateczna decyzja może, ale nie musi wziąć jej głosu pod uwagę. POLECAMY: Gdzie na narty w Polsce? Oto najlepsze ośrodki narciarskie w 2020 Sytuacja na stokach Tegoroczna zima jest bardzo ciepła. Na większości stoków w Polsce zalega sztucznie wytworzony śnieg. - Takiego sezonu w Polsce jeszcze nie pamiętam - mówi nam miłośniczka jazdy na snowboardzie Zuzanna. Jak dodaje przy takich temperaturach trudno o dobre warunki. - Miałam okazję być już na kilku stokach narciarskich w tym roku i trzeba przyznać, że warunki bywają różne - mówi. Agnieszka dodaje, że wszystko zależy od dnia. - Czasem stoki są bardzo oblodzone, czasem temperatury puszczają - podkreśla. Okiem właściciela Ciepła zima daje się we znaki właścicielom stacji narciarskich. Tomasz Derwich ze Stacji Narciarskiej "Cieńków" w Wiśle informuje, że podobna sytuacja jest również u nich na stoku. Zwraca uwagę, że maleje rentowność nie tylko w związku z dużymi nakładami energii potrzebnymi do wytworzenia sztucznego śniegu, ale obniżają się również przychody - ruch narciarski na trasach zjazdowych jest mniejszy, bo potencjalnych turyści nie mają zachęty do przyjazdu w góry z powodu braku śniegu w ich miejscach zamieszkania. - Koszty przygotowania stacji rosną, zauważyć można natomiast obniżenie ilości przybywających turystów. Frekwencja na stoku jest niższa niż w poprzednich latach - mówi w rozmowie z Onet Podróże. Jak sztuczny śnieg wpływa na środowisko? Inż. Ochrony Środowiska Anna Moń w rozmowie z Onet Podróże tłumaczy, że w Polsce do wytwarzania sztucznego śniegu wykorzystuje się głównie wodę deszczową zatrzymywaną w specjalnie wybudowanych zbiornikach retencyjnych. - Zgodnie z zasadami, woda tutaj jest cały czas w obiegu - wyjaśnia i dodaje, że do wytwarzania sztucznego śniegu używa się zwykle armatek. Jakość, gęstość i trwałość sztucznie wytworzonego śniegu zależą od wilgotności i temperatury powietrza, a także ciśnienia i temperatury wody. - Sezon w tym roku nie rozpieszcza narciarzy. Na polskich stokach wytwarza się głównie sztuczny śnieg. Ponieważ taki śnieg jest cięższy, wpływa to na rekultywację terenu, czyli przywracanie wartości użytkowych lub przyrodniczych terenom zniszczonym przez działalność człowieka - wyjaśnia inżynier. Jak podaje największe znaczenie będzie miało wykorzystanie energii elektrycznej oraz produkcja odpadów, ponieważ trzeba wymieniać filtry wody i poddawać konserwacji. Moń podkreśla, że każdy kto buduje stok musi otrzymać odpowiednie pozwolenie zintegrowane, które oznacza, że spełnia wymagania dotyczące ochrony środowiska. Stanowisko zajął również Dyrektor Sprzedaży Rafał Topolski, reprtezentujący firmę "SUPERSNOW". - Jako jeden z czołowych światowych producentów urządzeń naśnieżających oraz kompleksowych systemów naśnieżania możemy potwierdzić, że jedna armatka śnieżna SUPERSNOW zużywa średnio 20 kW na godzinę. Nasze urządzenia mają szereg zastosowań, które są przyjazne środowisku innowacyjny hybrydowy zespół wodny czy konstrukcja wirnika zmniejszająca poziom hałasu pracującej armatki. Śnieg techniczny, który jest efektem pracy urządzeń SUPERSNOW powstaje wyłącznie z wody, bez dodatków żadnych środków chemicznych - mówi w rozmowie z Onet Podróży i dodaje, że porównując sezon zimowy do poprzedniego, biorąc pod uwagę całą Polskę to zakres naśnieżania jest mniejszy, gdyż w niektórych regionach śnieżenie z uwagi na brak temperatur minusowych nie było prowadzone. Sztuczne naśnieżanie i narciarstwo. "Ekologiczny horror" Innego zdania jetst Jacek Bożek. - Jestem urodzonym mieszkańcem Bielska-Białej. Każdy chłopak, który urodził się w moich latach, jeździł na nartach bez względu na majętność naszą czy naszych rodziców. Stoków nie brakowało - jeździliśmy na Dębowcu, Szyndzielni czy Klimczoku. W Bielsku-Białej na dole był śnieg, czasem nawet zamykano szkoły, bo nie można było się do nich dostać. Dzisiaj śniegu nie ma, stoki trzeba sztucznie naśnieżać - zwraca uwagę założyciel i przewodniczący "Klubu Gaja". Jak opowiada, na początku lat 90' przeprowadzono badania dot. kierunku rozwoju narciarstwa w Alpach, gdzie prowadzony jest nieporównywalny do Polski przemysł narciarski. - Zaczęto się wówczas przygotowywać do tego, że narciarstwo nie będzie mogło się rozwijać poniżej dwóch tysięcy metrów. W Polsce przeprowadzono podobne badania, gdzie potwierdzono, że narciarstwo nie może się rozwijać w sposób alpejski, ponieważ nie mamy takich gór. Później nastąpił nieprawdopodobny rozwój sportów zimowych, spowodowany wzbogaceniem się obywateli. Polacy już nie tylko wyjeżdżają na wakacje w okresie letnim, ale i ruszają masowo na stoki. Zrobiło się to bardzo modne. Jednak podczas badań i planowania zagospodarowania przestrzennego nikt o tym nie pomyślał - wyjaśnia Bożek. - Zmiany klimatu będą się pogłębiały, one już się dzieją, a będą się pogłębiały dlatego, że nie robimy nic, aby je chociaż zatrzymać - podkreśla. Armatka śnieżna Ile kosztuje sztuczne naśnieżanie? Jak w 2016 roku wyliczali przedstawiciele Tatry Mountain Resorts (stacje: Tatrzańska Łomnica, Jasna pod Chopokiem, Spindleruv Mlyn oraz Szczyrkowski Ośrodek Narciarski), w ciągu zaledwie jednej godziny naśnieżania nartostrad o łącznej długości 20 – 30 kilometrów potrzeba tyle energii, ile prądu zużyje czteroosobowa rodzina przez cały rok. Informowali oni wówczas, że godzina pracy jednej armatki, i to biorąc pod uwagę tylko pobór prądu, wynosi średnio ok. 70 złotych. A na jeden metr sześcienny śniegu potrzeba ok. 400–500 litrów wody. A oprócz armatek czy lanc każda stacja musi przygotować zbiornik z wodą, z której powstanie śnieg, oraz pompy i węże dostarczające wodę pod wysokim ciśnieniem. Woda nie może być zbyt ciepła ani zbyt zimna, musi być też filtrowana. "W przeliczeniu na konkretne sumy pokrycie warstwą śniegu o grubości pół metra kilometrowej trasy o szerokości 60 metrów kosztować będzie jednorazowo co najmniej ok. 20 – 30 tysięcy złotych. Na tym nie koniec kosztów, bo przecież każdy narciarz kocha szybką i gładką jazdę po "sztruksie". A sztruks to ciężka praca operatorów ratraków, którzy każdego wieczora lub nocy wyrównują muldy, rozbijają grudy śniegu oraz kruszą lód, przygotowując idealną do szusowania nawierzchnię" - informowali przedstawiciele spółki.