(z aktorem)-DLACZEGO AKURAT AKTORSTWO?Od dzieciństwa marzyłem o tym, żeby zagrać na deskach teatru. Cała przygoda zaczęła się w szkole podstawowej na kółku teat… lasdfg231 lasdfg231 Czy gwiazdor "Barw szczęścia" jest gejem? Niezwykła akcja Marka Molaka Hubert z "Barw szczęścia" od lat tworzy udany związek z Klarą. Wychowują razem córkę Marysię i pomimo życiowych burz i naporów, są szczęśliwym małżeństwem. Tymczasem grający Huberta gwiazdor znienacka wrzucił na swój profil na Instagramie film WIDEO z pytaniem: "Jesteś gejem"? Na materiale z aktorem "Barw szczęścia" widać krótki fragment wywiadu z nim jednej z dziennikarek. Kiedy pada pytanie o liczne propozycje od fanem, Molak wypala nagle: - Jestem gejem. Fani natychmiast zareagowali na "wyznanie" Huberta z "Barw szczęścia", większości wybuchem śmiechu. Prawie nikt nie uwierzył, że prywatnie ojciec 2 synów właśnie dokonał coming-outu. Zobacz też: Rewolucyjne zmiany w Barwach szczęścia. Tych aktorów zabraknie w obsadzie w nowym sezonie po wakacjach 2022 - ZDJĘCIA - Także, oficjalnie - napisał Molak w poście z filmem WIDEO. - Hahahahahahhaha❤️ - posypały się komentarze. - 😂😂😂😂😂😂 - Brawo za szczerość 🤣🤭 - 😂😂😂😂😂👏👏popłakałem się , mistrz. - grunt to mieć zdrowe podejście do życia itd. Jakie było pytanie dziennikarki, które w efekcie doprowadziło do wybuchu radości fanów gwiazdora "Barw szczęścia"? - Domyślam się, że piszą nagminnie do ciebie... - Nie, nie piszą do mnie. Bo ja jestem gejem - odpowiedział Molak z kamienną twarzą. Prywatnie Hubert z "Barw szczęście" był już raz żonaty z tancerką Małgorzatą Mazurkiewicz i z tego związku ma syna Krzysztofa. Para rozstała się i aktualnie Molak spotyka się z Daną, z którą ma prawie 2-letniego syna Marka Daniela. Nie przegap: Gwiazda M jak miłość w zaawansowanej ciąży?! To zdjęcie Adriany Kalskiej zelektryzowało fanów. Co na to Mikołaj Roznerski? - ZDJĘCIA Napisze wywiad z aktorem/piosenkarzem ciasteczkowa19193 Dzień dobry cześć jak minął ci dzień wszystko tak jak zwykle dużo roboty jak sądzisz czy jesteś znaną osobą sądze że tak sobie a kiedy ostatnio zaśpiewałaś piosenke przed publicznością wczoraj na koncercie dziękuje za wywiad proszę bardzo Marek Kondrat o winie, przyjemnościach życia, wyzwaniach biznesowych Z Markiem Kondratem – aktorem i winiarzem – o winie, przyjemnościach życia, wyzwaniach biznesowych i zastygłym jak mucha w bursztynie Krakowie, rozmawia Marzena Mróz. Wina na karnawał i podróże na 2018. Blogerzy i eksperci zdradzają swoje hity Zapytaliśmy znawców wina, ekspertów kulinarnych i blogerów o ich niezawodne typy win na karnawał i plany na 2018 rok. Kuchnia, wino i oliwa. Rozmowa z Łukaszem Żuchowskim Oto połączenie idealne: kuchnia, wino i oliwa. Kto może wiedzieć o tym lepiej niż Łukasz Żuchowski, szef kuchni warszawskiej restauracji Oliva? Właśnie... Krótki wywiad z Frankiem Faustem Świat win można podzielić na produkty wytwarzane masowo przez ogromne koncerny i jakościowe, wypracowane wina, które często są produkowane w rodzinnych winnicach.... Wino nauczyło mnie wrażliwości – wywiad z Aleksandrem Baronem Solec 44. To adres pod którym spotykam się z Aleksandrem Baronem, restauratorem i szefem kuchni. Baron jest znany ze swej miłości do...

Cykl WYWIAD Z AKTOREM czyli widzowie przepytują aktorów TLiA w czasie kwarantanny. #wywiadzaktorem #zostanwdomuztlia #teatrlalkiiaktorawwalbrzychu #walbrzych

Autor: | sobota 15:54, 16 kwiecień 2011 | Kategoria: Wywiady | 1 komentarz Fan Chucka i nauczyciel muzyki, Al, po raz kolejny wysłał do Tima Jonesa – kompozytora muzyki do Chucka i Human Target – pytania od swoich uczniów. W rozwinięciu, pięć najlepszych pytań wraz z odpowiedziami. Wiemy, że jesteś muzykiem, ale czy w dzieciństwie interesowałeś się sportem? TJ: Tak, kochałem baseball – grałem w małej lidze. Przebiegłem dystans 6,2 mili bez treningu, gdy miałem 14 lat – po prostu się nie zatrzymywałem! Fajnie było być młodym… Skakałem o tyczce w szkole średniej – 11,5 stopy to mój rekord. Czym różni się muzyka w Chucku od tej w Human Target? TJ: Hmm… Dla mnie, Human Target jest jakby aktualizacją Miami Vice – świetnej opowieści o gliniarzu z lat 80. Human Target jest bardziej poważny. Ma w sobie coś, co nazywam „przewiewnym dźwiękiem”. Jest świetny, a jego bohaterowie robią często nielegalne rzeczy. Chuck jest pod tym względem bardziej staromodny, mamy tu jasny podział na dobro i zło. Human Target jest także bardziej metalowy – mamy tu więcej rock’n’rolla. Chuck ma znacznie szersze instrumentarium. Czy poznałeś aktorów dla których piszesz, czy ich osobowość ma na ciebie wpływ? TJ: Poznałem tylko aktorów z Chucka – i absolutnie. Czasem złapię się na tym, że piszę muzykę specjalnie pod postać, nie pod aktora. Jestem zaskoczony, widząc różnice między bohaterem a aktorem… choć wiem, że piszę muzykę, która bazuje na emocjach które oni wnoszą w scenę jako aktorzy. Czy twoje dzieci grają na instrumentach? Jakich? TJ: Moja córka, Tess, gra na pianinie, śpiewa i tworzy własne piosenki. Mój syn, Finley, nie gra jeszcze na instrumentach, ale często nuci melodię, nad którą jeszcze pracuję – ma niesamowity słuch… Pewnie po matce! Najdziwniejsza (muzyczna) rzecz, która kiedykolwiek przytrafiła ci się w pracy? TJ: Pewnego dnia w pracy nad Chuckiem, nagrywaliśmy mój akordeon i jeden klawisz złamał się. Musieliśmy otworzyć akordeon, stopić pszczeli wosk lutownicą, aby złożyć go z powrotem do kupy i zakończyć nagrywanie! Pytanie bonusowe Czy te pytania nie zakłócają ci pracy? TJ: Nie – jem lunch! Dla dociekliwych – niestety, Tim nie podał jeszcze daty wydania swojej ścieżki dźwiękowej na CD. Gdy tylko takowa się pojawi – napiszemy o tym. źródło – chuck, muzyka, Tim Jones, wywiad Wywiad ukazał się 12 stycznia 1986 roku i zapoczątkował inne moje publikacje związane z powrotem Niemena do występów estradowych programem „Terra Deflorata”. źródło: NKJP: Roman Radoszewski: Czesław Niemen : kiedy się dziwić przestanę: monografia artystyczna , 2004

Sebastian Fabijański zdecydował się udzielić szczerego wywiadu po rozstaniu z Maffashion. Aktor odpowiedział na serię trudnych i intymnych pytań. Z jego oczu polały się łzy. Sebastian Fabijański i Maffashion byli jedną z najbardziej tajemniczych par w show-biznesie. Zaczęli się ze sobą spotykać w 2019 roku, ale na samym początku trzymali się z dala od blasku fleszy. Nie pojawiali się razem na branżowych imprezach i unikali rozgłosu. Z czasem wrzucili do sieci kilka wspólnych zdjęć. Wielkim zaskoczeniem był moment, w którym opublikowali informację o tym, że spodziewają się dziecka. Oznajmili to dosłownie na kilka dni przed 2020 roku na świat przyszedł ich synek Bastian. Dumna mama od początku pokazywała wizerunek chłopca w social mediach i dzieliła się tym, jak upływają jej pierwsze chwile macierzyństwa. Niedługo po porodzie razem z Sebastianem przeprowadzili się do nowego domu. Niedawno w tabloidach zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o kryzysie w ich relacji. Dopiero kilka dni temu Maffashion oficjalnie potwierdziła rozstanie z aktorem, mówiąc o tym w social się z Sebastianem około trzy tygodnie temu. W planie było powiedzenie tego wspólnie (…) Komuś zależało na tym, aby uprzedzić jakikolwiek mój komunikat, tym samym odbierając mi możliwość przedstawienia mojej wersji, aczkolwiek chce od razu podkreślić, nie mam zamiaru komentować, prać brudów, to nie jestem ja. Jeśli chodzi o związki, to zawsze byłam oszczędna i jeśli chodzi o związki, to ten też nie był medialny. Mogę tylko dodać, że nie dystansowałam się od nikogo z dzieckiem, wręcz to był moment, w którym potrzebowałam, żeby ktoś był – brzmiał fragment jej Fabijański o zdradzie i sex-taśmach. Aktor płakał w czasie wywiaduSebastian po tym, jak Julia potwierdziła rozstanie również zdecydował się na krótkie oświadczenie dotyczące rozpadu związku. Nagranie pojawiło się na jego Instagramie, jednak nie wyjaśniło zbyt W kontekście ostatnich wydarzeń – tylko jedna prośba z mojej strony. Nie ferujcie wyroków na podstawie kilku szczątkowych informacji. To może być krzywdzące zarówno dla jednej, jak i drugiej strony. Nieważne, kto w tym momencie jest pokrzywdzony – to nieistotne. Chodzi o mechanizm. Po prostu to nie jest w porządku. To tyle. Strzała – powiedział na filmiku, umieszczonym na aktor zdecydował się na udzielenie bardzo szczerego wywiadu Pudelkowi. Portal jego fragment zamieścił w sieci. Tam Sebastian otworzył się na temat zdrady i sex-taśmy. Przyznał, że spotkał się z Rafalalą i zobaczył wszystkie zgromadzone przez nią to jest dla mnie trudne i haniebne wręcz, że nie byłem fair – odpowiedział na pytanie o zdradę. @ Tylko na Pudelku. Już jutro rozmowa Michała Dziedzica z Sebastianem Fabijańskim 🐩 ♬ dźwięk oryginalny – PUDELEK W trakcie wywiadu z oczu Sebastiana polały się łzy. Aktor nie wytrzymał ogromu emocji podczas szczerych zwierzeń. Pozostaje czekać na dalszą część jego intymnych wyznań, ale już teraz widać, że nie jest to dla niego łatwy Fabijański płacze w czasie wywiaduSebastian Fabijański płacze w czasie wywiaduMaffashion i Sebastian FabijańskiKrystyna MiśkiewiczZ wykształcenia dziennikarka. Z zamiłowania ogrodnik, który każdą wolną chwilę poświęca swoim roślinom. Wielka miłośniczka przyrody, właścicielka kilku psów. Wegetarianka z wyboru.

Pilne!!!!! Z góry dziękuje :D Napisz po polsku wywiad z ulubionym aktorem lub aktorką , lub wymyśl aktora aktorke i zrób z nim wywiad , potem przetumacz to na język angielski

-Witam,Nazywam się bosnow28,czy mogę przeprowadzić z panem krótki wywiad?-Dzień dobry,tak oczywiście-Czy może nam Pan zdrdzić jak zaczęła się Pańska kariera?-Tak,zaczęło się od tego że wystąpiłem w reklamie pasty do zębówpóżniej dostałem propozycję zagrania w teatrze na śląsku i tak właśnie odkrył mnie reżyser filmu Krzyk którego premiera przewidywana jest na 23 bardzo ciekawe,a lubi pan swoją pracę ? -tak,traktuję to jako coś pozytywnego cieszę sie ze właśnie tak potoczył sie mój los-Bardzo dziękuję,życzę udanego dnia-Nie ma za co,do widzeniaLiczę na naj ;)

Dodatkowo w scenie bitwy pod Grunwaldem skorzystamy również z pomocy bractw rycerskich z całej Europy. G.W. No właśnie, czy zastanawiał się już Pan jak będzie ta niezwykle efektowna scena wyglądać w Pana filmie? B.L. Już na etapie pisania scenariusza zastanawialiśmy się z Czarkiem Harasimowiczem jak tę bitwę przedstawić.
Marzysz o wywiadzie ze swoim idolem. Jeśli jest nim polski aktor lub dziewczyna z twojej szkoły osiągająca sukcesy jako modelka, raczej ci się uda. Większy problem, jeśli planujesz rozmowę z niechętnie udzielającym się w mediach laureatem Nagrody NIKE czy hollywoodzką gwiazdą. Warto wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych. I działać! 1. Zdobycie kontaktu – od tego zacznij Najpierw sprawdź, czy twój rozmówca, na przykład ulubiony aktor, nie ma własnej strony internetowej, na której może być podany adres mejlowy do niego lub kontakt do menedżera. Możesz też zwrócić się do agencji aktorskiej, jeśli któraś go obsługuje lub skontaktować się z biurem prasowym teatru, w którym artysta pracuje. Zajrzyj też na stronę serialu, w którym gra (jeśli gra). Dobrą okazją do „zaczepienia” rozmówcy są sytuacje oficjalne, np. konferencja prasowa, targi książki czy spotkanie promocyjne. Bardziej ryzykowne i niezbyt kulturalne jest zaczepianie artysty na ulicy, w knajpie, na wakacjach. Kiepskim punktem „zaczepienia” jest powiedzenie, że chcemy porozmawiać ot tak sobie i nie wiemy, czy rozmowa gdziekolwiek się ukaże. Lepiej najpierw nawiązać kontakt z młodzieżowym czasopismem czy szkolną lub osiedlową gazetą i w jej imieniu kontaktować się z artystą. To lepiej podziała niż telefony natrętnego fana, który chce się umówić na wywiad, choć nie ma żadnych nadziei na jego publikacje. 2. Przygotowanie pytań – poszukaj haczyków Jako początkujący dziennikarz, ale i fan danego rozmówcy może wiesz o nim więcej niż dziennikarze traktujący wywiad jako kolejną rutynową rozmowę, do której nieraz nie mają czasu się przygotować. Może masz już nawet w głowie serię pytań, które cię nurtują i które chciałbyś zadać rozmówcy. Pamiętaj jednak, by dostosować pytania do ewentualnego czytelnika wywiadu i miejsca, w którym ukaże się tekst. Jeśli tekst ma być opublikowany w piśmie teatralnym, będziesz się skupiać na sztuce, jeśli w czasopiśmie o psach, to będziesz pytać o zwierzęta. Uwzględnij poziom czytelnika. Piszesz dla pisma młodzieżowego, nie zakładaj, że czytelnicy znają wszystkie filmy reżysera tak dobrze jak ty lub mają w głowie listę bramek strzelonych kiedykolwiek przez piłkarza, z którym rozmawiasz. Pogódź też jednak interes czytelników z własnym, możesz pytać o to, co ciebie szczególnie interesuje, ale nie chodzi, by np. tematyka blogów (jeśli jesteś akurat blogerem) zdominowała całą rozmowę, jeśli nie ma to żadnego uzasadnienia. Staraj się zainteresować rozmówcę – przygotuj pytania, których nikt mu nie zadawał, albo takie, które i jego mogą zainteresować. Te haczyki, np. ciekawostki związane z jego życiem i twórczością, zaskakujące pytania mogą ci bardzo pomóc. Poszukaj nici przewodniej wywiadu, tematu, na którym chcesz się skoncentrować. Najlepiej gdyby ogólna tematyka wywiadu wyłoniła się przed ostatecznym umówieniem się z pisarzem, reżyserem czy gwiazdą sportu. Warto ustalić temat wywiadu z zamawiającym go czasopismem czy gazetą, oczekiwania mogą się różnić od planów zamawiającego, pamiętaj o tym. 3. Sama rozmowa – niech się nie rozłazi Spotykasz się z rozmówcą, jesteś onieśmielony. Nie kumuluj stresów, wyjdź wcześniej, przyjdź na rozmowę przed czasem, wcześniej upewnij się, czy trafisz w to miejsce, w którym się umówiłeś. Nie zachłystuj się sytuacją, pamiętaj, że macie zapewne mało czasu. Pamiętaj, by rozmowa toczyła się szybko i ciekawie oraz, by miała jakiś tor i sens. Kontroluj czas. Musisz zdążyć z pytaniami! Masz w głowie szkielet, konstrukcję wywiadu. I bardzo dobrze! Nie trzymaj się jednak sztywno pytań. Niech rozmowa trzyma się ogólnego scenariusza, płyń w stronę kolejnych pytań, uwzględniając jednak dygresje rozmówcy. Wywiad to rozmowa, reaguj na to, co mówi rozmówca, modyfikuj swój scenariusz. Nie daj się jednak zwodzić rozmówcy, dąż do zadania wszystkich pytań, które chciałeś zadać, gdy rozmówca wymiguje się od odpowiedzi lub zapomina o pytaniu, naprowadzaj go, dociskaj, dopytuj. 4. Kompozycja wywiadu Konstrukcja rozmowy teoretycznie układa się według pytań, które sobie ułożyłeś przed wywiadem, praktycznie wyłania się dopiero przy jego spisywaniu. Wtedy koniec może np. wskoczyć na początek. Możesz poprzestawiać kolejność wypowiedzi, nie odtwarzać faktycznego toku rozmowy, uporządkować dygresje. Odtworzenie toku żywej rozmowy też może być atrakcyjne, ale nie możesz przesadzać z powrotami do tych samych pytań i z dygresjami, bo czytelnik zmęczy się i pogubi. Nie notuj wszystkich wahań, pauz, choć czasem możesz wpisać do wywiadu: (milczy), (śmieje się) lub zapisać: (hm). Jednak – zachowaj zdrowy rozsądek. Skracaj pytania i jeśli trzeba – odpowiedzi rozmówcy. Możesz zmienić pytanie, jeśli rozmówca odpowiedział ciekawie, ale nie na temat. Przy spisywaniu odpowiedzi rozmówcy nie musisz zapisywać wszystkich przejęzyczeń i błędów, chyba że są znaczące, oddaj jednak język tego, z kim rozmawiasz. Pamiętaj też, że każdy rozmówca ma swoje ulubione słowa. Zachowaj je przy spisywaniu wywiadu, nie zastępuj ich własnymi. 5. Ostatni szlif – zapis, tytuł, lead Zadbaj o konsekwentny zapis pytań i odpowiedzi, np. taki: Artur Kowalski: Czy lubi pani cza-czę? Maria Kwiatkowska: Nie. Dlaczego? Nie odpowiada mojemu temperamentowi. Masz gotowy tekst? Pomyśl o tytule. Może być metaforyczny, intrygujący, przykuwający uwagę, warto, by był krótki. Może być wieloznaczny. Najczęściej tytułem jest jakimś krótki cytat z wypowiedzi rozmówcy czy jego parafraza, np. „Wolę szczęśliwe zakończenia” albo „Jestem Kopciuszkiem”. 6. Autoryzacja – zaakceptowanie Po spisaniu rozmowy ponownie spotykasz się z rozmówcą, czytasz mu tekst przez telefon lub wysyłasz mejlem do akceptacji. Ma to na celu skonfrontowanie tego, co ktoś chciał powiedzieć, z tym, co z tego zrozumiałeś, chodzi o precyzję wypowiedzi, pisownię nazwisk, które ktoś wymienił i inne szczegóły. Autoryzacje bywają udręką dziennikarzy. Niektórzy rozmówcy na tym etapie piszą wywiady od nowa lub wyrzucają najciekawsze, najbardziej kontrowersyjne fragmenty swoich wypowiedzi. Czasami zdarza się, że poprawiają dobre na lepsze. Kiedy jednak rozmówca wyrzuca wszystko, co kontrowersyjne, nazwiska, konkrety, tekst może zaczynać być nudny. Wtedy pertraktuj. Ćwiczymy warsztat 1. Tak nie zaczynaj, bo to standard i nuda: „Jakie były początki Pana/Pani kariery modelki?” Bardziej intrygujący początek tego wywiadu – zacznij od ciekawostki: Podobno na pierwszym castingu powiedziano, że Pani się absolutnie nie nadaje na modelkę? Jak to było? „Co Pan/Pani teraz czuje?” (najczęstsze pytanie dziennikarzy sportowych po zwycięstwie sportowca – zbyt banalne i ogólne) Ciekawszy, intrygujący początek tego wywiadu – skupienie się na szczegółach: Gdy na Pana patrzyłam podczas biegu, wydawało mi się, że to zwycięstwo przyszło Pani łatwiej niż zwykle? Gdy widziałem Pana minę przed startem, byłem pewien, że Pan wygra. Pan też już to przeczuwał? 2. Tak nie zaczynaj, bo zamykasz rozmówcy usta… „Czy dobrze się Pani grało?” Kusimy, by ktoś odpowiedział tylko „tak” lub „nie”. Przerób to pytanie z zamkniętego na otwarte: Jak się Pani dzisiaj grało? Autor: Dorota Nosowska Zdjęcie użyte na mocy licencji Ingram Image avg. rating (0% score) - 0 votes

Rozmowa z Panem Dariuszem Kunickim, człowiekiem, który staje się pisarzem poza pracą zawodową. Jest autorem dwóch powieści. Ostatnia, „Malarzu nasz, któryś jest w niebie”, z której jest bardzo dumny, a która została już pozytywnie oceniona przez czytelników, staje się poniekąd motorem do dalszego pisania.

Kryštof Hádek Co myślałeś kiedy po raz pierwszy przeczytałeś scenariusz? Pierwszy raz miałem w ręku scenariusz w maju, czy czerwcu ubiegłego roku. Od razu mi się spodobał. To była cudowna letnia opowieść. Czytałem go z dużą przyjemnością. Czy łatwo było Ci wejść e rolę Honzy - drobnego oszusta, naciągacza ? Przeprowadziliśmy z reżyserem Tomáš’em Bařina wiele rozmów jak powinienem wygladać, zachowywać się, żeby być wiarygodnym. To było dość trudne i na poczatku wcale nie miałem wrażenia, że ta rola jest stworzona dla mnie. Czy w Twojej kreacji aktorskiej w tym filmie znalazło się też miejsce na odrobinę improwizacji? Trochę tak. W trakcie zdjęć czasami dyskutowaliśmy na temat drobnych zmian, próbowaliśmy nowe rozwiązania, a kiedy nie to zdawało egzaminu wracaliśmy do wersji zapisanej w scenariuszu. Co sprawiło Ci największą przyjemność przy pracy nad tym filmem? Najbardziej podobały mi się przerwy między ujęciami, bo mogłem wtedy po prostu usiąść między krzakami winorośli i delektować się przepięknym morawskim krajobrazem. Ale lubiłem także pracę na planie. Owszem, czasem działo się bardzo dużo i było czasem gorąco, ale wszyscy się staraliśmy. Bardzo lubiłem również jeździć starym Citroenem z kamerą przytwierdzoną do dachu, to było po prostu super. Co Cię na planie najbardziej denerwowało, drażniło? Nie wiem, chyba wszystko mi się podobało. Może trochę drażniły mnie ciągnące się zdjęcia we wnętrzach, kiedy lampy wytwarzały strasznie wysoką temperaturę i makijaż po prostu spływał z twarzy razem z potem. Więcej przykrych wspomnień nie mam, może musiałbym głębiej poszukać w pamięci. Jakie wspomnienia zabrałeś ze sobą z Moraw? Wiele się nauczyłem. Widziałem jak lokalni winiarze podtrzymują i kultywują tradycje i hierarchę w swoim gronie. Zapraszali producenta, scenarzystę i aktorów - Ci ostatni pili jako pierwsi, ale na koniec wszyscy i tak kończyliśmy dzień w piwniczce z wybornym morawskim winem. Lukáš Langmajer Kogo grasz w filmie ? Gram młodego lesera, którego jedyną zaletą jest to, że potrafi swoim urokiem osobistym "okręcić wokół palca" każdą kobietę. Nic więcej w życiu mu nie wychodzi więc postanowił się skoncentrować na tym jednym. O czym sobie pomyślałeś kiedy po raz pierwszy przeczytałeś scenariusz ? Przeczytałem go na ekranie swojego komputera, po tym jak otrzymałem go na mój adres mailowy. Wówczas nie miałem żadnych przemyśleń, bo miałem zaledwie godzinę na jego przeczytanie i naprawdę zrobiłem to bardzo szybko i zaraz potem zadzwoniłem, że chciałbym spróbować. Czy zdarzało się, że improwizowałeś podczas zdjęć? Owszem, zwłaszcza w scenach z Kryštof’em Hádek’iem. Zacząłem się świetnie bawić, jak tylko wyjechaliśmy na Morawy. Kiedy trzymałem w ręku kieliszek wyśmienitego morawskiego wina - to był świetny czas na improwizowanie. Jak Ci się współpracowało z reżyserem Tomáš’em Bařina? Absolutnie wyśmienicie. On jest świetnym reżyserem. Pamiętasz starego Citroena, w którym Jirka wraz z Honzą przemierzyli drogi pomiędzy morawskimi winnicami ? Ten samochód to prawdziwa gwiazda. Był jak dojrzała kobieta i tak też go traktowaliśmy. Jeśli nie dbalibyśmy o nią właściwie mogłaby nie chcieć nawet ruszyć się z miejsca. Nauczyliśmy się, że będzie słuchała jeśli będziemy traktowali ją z należytym szacunkiem Kogo jeszcze dobrze wspominasz z planu? Najlepiej chyba Václav’a Postránecký’ego. To znakomity aktor, choć nie tylko on. Cała ekipa była wspaniała, nie zapomnę nikogo. Możesz nam zdradzić jakiś coś ze swojego prywatnego życia? Jak to jest z Tobą i dziewczynami? Już nie oglądam się za dziewczynami, teraz one oglądają się za mną. Kiedy jakaś dziewczyna ogląda się za mną, wtedy i ja zwracam na nią uwagę. Tereza Voříškova Tereza jaka była Twoja reakcja na scenariusz? Tak naprawdę to skończyłam go czytać pod koniec zdjęć, tak więc nie dokładnie wiedziałam nad czym pracuję. W każdym razie bardzo mi się podobał, był ciekawy i zabawny. Co sprawiło Ci największą przyjemność podczas kręcenia filmu? To proste. Najbardziej podobały mi się piwniczki z winem. Czy jest coś, o czym wolałabyś zapomnieć? Nie, było naprawdę super i nie mam żadnych złych wspomnień. Chociaż…. może te pióra przyklejane do mojego dekoltu. To swędziało. Tak, może to. Czy zdarzyło się coś, co Cię przestraszyło? Tak, byłam naprawdę przerażona kiedy prowadząc samochód omal nie potrąciłam Lubomira Lipsky’ego. Czułam się potem okropnie przez cały tydzień Wywiad Krzysztofa Miklaszewskiego z Tadeuszem Kantorem, 1973, fot. Jacek Bogucki. Zacząłem pracować w telewizji. Było to niedługo po odejściu ze stanowiska kierownika literackiego Teatru Ludowego, ponieważ nie chciałem spełniać roli, jaką przewidział dla mnie ówczesny dyrektor nowohuckiej sceny, wcześniej znany reżyser teatrów studenckich Waldemar Krygier. Maffashion i Sebastian Fabijański: afera. O co chodzi w skandalu z Rafalalą? Minione tygodnie obfitują w nieoczekiwane zwroty akcji oraz kolejne głośne skandale - mowa rzecz jasna o sprawie Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy, a także aferze z Sebastianem Fabijańskim i Rafalalą w roli głównej. W obu przypadkach kolejne osoby prześcigają się w wydawaniu oświadczeń i przedstawianiu swoich wersji wydarzeń. Zdążyliście się pogubić? Nic dziwnego, bowiem co rusz pojawiają się nowe wątki dotyczące skandalu, który wywołali Sebastian Fabijański i Rafalala! Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej. Transseksualna celebrytka zamieściła w sieci nagrania z Sebastianem Fabijańskim, które następnie oboje tłumaczyli jako "akcję promocyjną". Mijały tygodnie, internauci dopytywali o rozwój sytuacji... W końcu Fabijański opublikował na Instagramie oświadczenie, w którym pisał, że jest "szantażowany i zastraszany" przez Rafalalę, która miała posiadać sekstaśmy z udziałem aktora. Następnie sprawę skomentowała Maffashion, która była jednak bardziej oszczędna w słowach - blogerka poinformowała, że kilka tygodni wcześniej rozstała się z Sebastianem Fabijańskim. Później przyszła pora na wyjaśnienia - tak uznał aktor, który zgodził się na rozmowę z "Pudelkiem" i ujawnił, że spotkał się on z Rafalalą, po raz pierwszy przyznał także, że nie była to forma promocji. Dodał, że był pod wpływem środków odurzających oraz leków psychotropowych i przeżył "blackout". Sebastian Fabijański dodał, że niewiele pamięta z całego spotkania. Ostatecznie jednak Sebastian Fabijański oraz Rafalala doszli do porozumienia. Jak tłumaczył, bał się, co zobaczy na taśmach, w których posiadaniu była celebrytka, w końcu jednak spotkali się i z nagrań dowiedział się, co między nimi zaszło. Nie ukrywał, że "nie był fair" wobec Maffashion. Jak tłumaczył już nieco później, nie dochował wierności Julii Kuczyńskiej, jednak miał ją zdradzić nie z Rafalalą, a z kim innym. Jako powód podawał... fakt, że jego ukochana po urodzeniu Bastiana poświęciła się przede wszystkim dziecku. Następnie pojawiło się oświadczenie od byłej dziewczyny rzekomego kochanka Maffashion (tak, można się pogubić!), która twierdziła, że odkryła romans między blogerką a swoim (wtedy jeszcze) ukochanym. Ten odniósł się do sprawy, tłumacząc, że nie byli w związku, a rozstanie nastąpiło wcześniej, nie skomentował jednak swojej relacji z Julią Kuczyńską. Chwilę później odezwał się Sebastian Fabijański, twierdząc, że Maffashion również go zdradzała. Aktor wyznał, że próbowali ratować swój związek, podjęli nawet wspólną terapię, jednak ich wysiłki spełzły na niczym, dlatego postanowili się rozstać. Sebastian Fabijański przeprasza syna za skandal, a Maffashion komentuje wypowiedź Rafalali Na fali popularności wywiadu udzieliła również Rafalala. W rozmowie z serwisem Przeambitni zwróciła się do Maffashion, mówiąc o jej dwuletnim synu: "może to dziecko w ogóle nie dożyje liceum". Odnosiła się do komentarzy mówiących, że Bastian może za kilka czy kilkanaście lat usłyszeć o skandalu z udziałem swojego ojca... To przelało czarę goryczy. W dyskusję włączyła się od dłuższego czasu milcząca Maffashion. "Jeżeli coś w końcu miało mnie sprowokować, to się udało. Mogę czytać i słuchać o sobie najbardziej wymyślne rzeczy. I tak niejedno już w życiu przeczytałam. Ale WARA od mojego syna!!! JAK MOŻNA TAK POWIEDZIEĆ O DZIECKU!!! "Zainteresowani" - zostawcie w spokoju mojego synka i mnie!!! Nie mieszajcie nas w wasze schadzki, "dogadania", wywiady, umowy, zemsty i manipulacje", grzmiała oburzona blogerka. Następnie Rafalala wydała kolejne oświadczenie, w którym tłumaczyła, że nie życzyła ona śmierci synowi Fabijańskiego i Maffashion. Nie mogło zabraknąć kolejnego już komentarza aktora. Sebastian Fabijański przeprosił swoje dwuletnie dziecko za skandal, który wywołał. "Synu, jeżeli to kiedyś przeczytasz, to chciałbym, żebyś wiedział, że jest mi cholernie przykro, że mimo twojej woli stałeś się uczestnikiem tego wszystkiego, co się dziś dzieje. Przepraszam", zwrócił się bezpośrednio do Bastiana z przyszłości. Aktor szybko przemyślał jednak dodaną przez siebie relację i już po chwili zniknęła ona z jego Instastory. Pojawiła się natomiast nowa: "Oddałbym wszystko, żeby zaoszczędzić mojemu synowi tego, co się dziś dzieje. Przepraszam", napisał Fabijański. Po skandalu ze swoim udziałem aktor najprawdopodobniej postanowił również na jakiś czas zniknąć z social mediów, a kto wie - być może również z życia publicznego (podobnie swego czasu zrobił Antek Królikowski, który teraz jednak wrócił i ze wzmożoną energią publikuje swoją wersję tego, co zaszło między nim a Joanną Opozdą). Sebastian Fabijański dodał na Instagramie wpis, a na zamieszczonym przez niego ciemnym zdjęciu znalazł się krótki, prawdopodobnie ucinający dyskusję komentarz: "Na mnie czas. Bez odbioru". Jak myślicie, czy to już koniec skandalu na linii Fabijański-Rafalala-Maffashion? Sonda Śledzisz rewelacje wokół rozstania Maffashion i Fabijańskiego? Szybka Seria - Sebastian Fabijański
Rzadko, może za rzadko, polecam w internetowych tekstach artykuły z wSieci. Tym razem to uczynię – w Niedzielę Palmową. Chodzi o znakomity wywiad Łukasza Adamskiego z hollywoodzkim aktorem Jamesem Caviezelem, który przyjechał do Polski. Można by rzec: Jezus ze wspaniałej „Pasji” Mela Gibsona nas odwiedził.
Będąc niedawno na Cmentarzu Katolickim w Sopocie zwróciłam uwagę na grób aktora Gwido Trzywdar – Rakowskiego. Przyznam, że do tej pory nazwisko to było mi całkiem nieznane. Gdyby nie wyraz „aktor”, umieszczony pod nazwiskiem na pomniku nagrobnym, przeszłabym obojętnie dalej. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego aktora, a następnie coś o nim napisać. Bo jak sądzę, jest to dziś postać całkiem zapomniana. Grób Gwido Trzywdar – Rakowskiego na Cmentarzu Katolickim w Sopocie Niestety nie udało mi się znaleźć żadnej fotografii tego aktora. Od red.: Już po publikacji tego artykułu otrzymaliśmy od czytelników dwa zdjęcia aktora. Jedno pochodzi z publikacji „Dziesięciolecie Państwowego Teatru Wybrzeże 1946-1956”, drugie z programu do sztuki „Skąpiec” z 1946 r. Gwido Trzywdar – Rakowski pracował w teatrze nie tylko jako aktor. Był także reżyserem; pełnił też przez jakiś czas funkcję kierownika artystycznego. Występował w sztukach teatralnych pod kierunkiem takich znanych reżyserów, jak np. Ludwik Solski, Leon Schiller, Jerzy Goliński, Andrzej Wajda. Ludwik Solski, Wikipedia Przed II wojną światową zagrał również w dwóch polskich filmach fabularnych: „Dziesięciu z Pawiaka” i „Szlakiem hańby”. Urodził się 12 IX 1893 r. w Szczucinie w Małopolsce, w rodzinie Jana i Anny Trzywdar. Wcześnie przez nich osierocony zamieszkał u przyjaciół jego ojca, Augusta i Józefy Kisielewskich, rodziców dramatopisarza, eseisty i krytyka teatralnego, Jana Augusta, autora takich dramatów, jak „W sieci”, „Ostatnie spotkanie”, czy „Karykatury”. Przez dwa lata kształcił się na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiów tych jednak nie ukończył, gdyż postanowił zostać aktorem. Od tej pory uczył się aktorstwa pod kierunkiem Stanisława Stanisławskiego (właśc. Stanisława Bratmana) – aktora, reżysera, późniejszego dyrektora teatru łódzkiego. Trzywdar – Rakowski debiutował 9 III 1912 r. w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego rolą Fryderyka Wilhelma w sztuce pt. „Rok 1812”. W teatrze tym występował do wybuchu I wojny światowej, czyli do momentu wcielenia go do armii austriackiej – do stacjonującego w Krakowie 4. batalionu 13. pułku piechoty (czyli „K. und K. IV. Baon Infanterie Regiment Nr. 13 Erzherzog”), który wśród mieszkańców Galicji zyskał przydomek „Krakowskie Dzieci”. W 1914 r. pułk ten wchodził w skład 10 Brygady Piechoty (należącej do 5 Dywizji Piechoty armii austriackiej). W szeregach tej armii walczył na froncie wschodnim w Galicji, gdzie głównodowodzącym był gen. Franz Conrad von Hötzendorf. W kolejnych latach wojny wstąpił do II Korpusu Polskiego na Wschodzie; 11 V 1918 r. walczył w jego szeregach z oddziałami niemieckimi pod Kaniowem. Polacy po całodziennej walce zostali zmuszeni do złożenia broni. Jak podaje Wikipedia „Niemcy nie dotrzymali warunków kapitulacji, rozbrojonych jeńców ograbili i wysyłali do obozów jenieckich”. Trzywdar – Rakowski znalazł się w takim obozie w Cüstrow; przez osiem miesięcy pracował tam jako pomocnik górnika w kopalni węgla, z której udało mu się uciec. Do Krakowa przybył „w chwili, gdy z Ratuszowej wieży orzeł Habsburgów padał strzaskany na bruk Krakowskiego Rynku, a na odwachu zaciągał warty 13. pułk krakowskiej ziemi” („Pożółkłe karty. (Ze wspomnień aktora)” Gwido Trzywdar – Rakowski). gen. Franz Conrad von Hötzendorf, Wikipedia Do pracy w teatrze powrócił dopiero w 1919 r. Sam wspominał: „Ponieważ rodzina moja przeniosła się w poznańskie, więc i ja we wrześniu 1919 r. zakotwiczyłem siebie w Poznaniu, w chwili, gdy na mieście ukazały się afisze o występach Ludwika Solskiego. Przeznaczenie! To jego królewska gwiazda przywiodła mnie do Poznania. Z fantazją zanuciłem… Przejdziem Dniestr, Wisłę, Wartę, będziem aktorami!” („Pożółkłe karty. Ze wspomnień aktora” Gwido Trzywdar – Rakowski). Wkrótce został zatrudniony w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pierwszą rolą, jaką zagrał wtedy był Stadnicki w „Carze Samozwańcu”. W kilka miesięcy później przeniósł się do Warszawy: w kolejnych sezonach pracował w tamtejszych teatrach: Teatrze Dramatycznym, Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego, Teatrze im. Aleksandra Fredry, Teatrze Popularnym, a także przez krótki czas – w teatrze w Grodnie. Być może w Poznaniu poznał swą przyszłą żonę, też aktorkę Irenę Trojecką (1904 – 1970), która w tym mieście uczęszczała do gimnazjum i najprawdopodobniej tamże uczyła się zawodu aktorskiego. W Teatrze im. A. Fredry pracował najpierw jako sekretarz, następnie aktor i jednocześnie reżyser. W Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego wystąpił m. in w takich sztukach, jak: „Królowa Korony Polskiej” i „Warszawianka” Stanisława Wyspiańskiego, „Dziady” Adama Mickiewicza, „Kordian” Juliusza Słowackiego, „Kościuszko pod Racławicami” Władysława Ludwika Anczyca. W Teatrze im. A. Fredry zagrał przykładowo w: „Ślubach panieńskich” Aleksandra Fredry, „Żołnierzu Królowej Madagaskaru” Stanisława Dobrzańskiego, „Carewiczu” Gabrieli Zapolskiej. W sezonie 1925 / 26 pracował jako aktor oraz reżyser w teatrze w Łucku. W 1927 r. wrócił do Warszawy, gdzie występował najpierw Teatrze Polskim (zagrał chociażby w „Juliuszu Cezarze” Wiliama Shakespeare), a następnie w Teatrze Narodowym (grał np. w sztuce „Król Stefan Batory” Stanisława Szpotańskiego). W latach 1932 – 33 Trzywdar – Rakowski pełnił funkcję radcy w biurze prasowym Prezydium Rady Ministrów, w latach 1933 – 35 był wizytatorem polskich zespołów teatralnych we Francji, zaś w kolejnym okresie 1935 – 37 – kierownikiem artystycznym Teatru Domu Żołnierza w Warszawie. Dramatopisarz Bolesław Gorczyński, założyciel Teatru im. W. Bogusławskiego w Warszawie. Wikipedia W 1937 r. zamieszkał wraz z żoną w Gdyni. Szef sztabu Marynarki Wojennej, kmdr. Karol Korytowski powierzył mu bowiem zorganizowanie, a następnie objęcie kierownictwa Teatru Marynarki Wojennej; funkcję tę pełnił do momentu wybuchu II wojny światowej. Teatr ten otrzymał jako siedzibę niedużą salę mieszczącą się w przybudówce czteropiętrowego gmachu przy ul. Jana z Kolna 55. Mieścił się w nim Dom Kolejowego Przysposobienia Wojskowego (ob. budynek „B” Sądu Rejonowego). „I tam grali sobie marynarze. Prowadził teatr Gwido Trzywdar – Rakowski. (…) Wybrał chłopców z Mar. Woj. Dobrał ładne panny i pokazał > Krakowiaków i górali <, wyśmienitych, nie amatorskich. Potem sztukę J. Stępowskiego „Na morskich szańcach Rzeczypospolitej”, kawałek „Wesela” Wyspiańskiego i „Kordiana” Słowackiego. Parę polskich komedii. Używaliśmy w tym teatrze jakże młodym, jakże rozkosznym. Widownia musiała się rozpalić od entuzjazmu, co bił z płytkiej, małej scenki”. („Dwie Gdynie” Artur Swinarski, „Przekrój” nr 6, 1945 r.). Sam Gwido Trzywdar – Rakowski wspominał: „Z Teatrem Marynarki Wojennej grałem w bazie na Oksywiu dla marynarzy i na Jana z Kolna dla publiczności, jeździłem do Pucka, na Hel, Wejherowa i na Westerplatte”. W spektaklach tych występowała również Irena Trojecka (Trzywdar – Rakowska). Okupację spędził w Warszawie. W tym okresie wystąpił w dwóch sztukach: „Królu Włóczęgów” Rudolfa Frimla w Teatrze Rozmaitości (we wrześniu 1943 r.) oraz w „Kaprysach Marianny” Alfreda de Musseta w Teatrze Małych Form Miniatury (w kwietniu 1944 r.). Po upadku Powstania Warszawskiego został aresztowany i zesłany do obozu w Buchenwaldzie. Po zakończeniu II wojny światowej znów zamieszkał w Gdyni, gdzie w sezonie 1945 / 46 pracował w Teatrze Dramatycznym Marynarki Wojennej (Teatrze Domu Marynarza), którego objął kierownictwo. Teatr ten otrzymał wówczas siedzibę w otwartym 7 VII 1945 r. Domu Marynarza Marynarki Wojennej – dawnym Domu Zdrojowym przy ob. ul. Piłsudskiego. Dziś w tym budynku mieści się hotel „Dom Marynarza”. Budynek „B” Sądu Rejonowego w Gdyni Gwido Trzywdar – Rakowski reżyserował tam takie sztuki, jak „Jeńcy” Lucjana Rydla, „Grunt to morze” Krystyny Wolińskiej, „Skąpca” Moliera, „Stary Dzwon” Jana Brzozy. Pod koniec sezonu wystąpił jako aktor w sztuce „Nad Morzem” Heijermansa Hermana. Jak sam wspominał, w kierowanym przez niego zespole teatralnym, oprócz jego żony grali tacy aktorzy, jak: „Beata Artemska i Franciszek Rychłowski (gościnnie), Freyteżanka, Stefa i Wł. Cichoraccy, Horska, Carewicz, Janczewska, Kałczanka, Karewicz, Marzecki”. Na stanowisku kierownika muzycznego pracowali: kpt. Dulin i Bolesław Lewandowski (późniejszy dyrygent Opery Warszawskiej). Z tym teatrem współpracowała słynna gdańska pianistka, Krystyna Jastrzembska. Scenografią zajmowali się plastycy (w służbie wojskowej): kmdr. Konstanty Lech i por. Stanisław Preyzner. Dyrektorem administracyjnym był por. Tadeusz Kosiarz. W kolejnym sezonie Trzywdar – Rakowski pracował w Wejherowie oraz w Teatrze Ziemi Słupskiej w Słupsku (gdzie reżyserował sztukę Gabrieli Zapolskiej „Ich czworo”). Od tej pory występował już tylko jako aktor. W latach 1947 – 49 grał w Teatrze Powszechnym w Łodzi, potem w Białymstoku: w Teatrze Miejskim i w Teatrze im. Aleksandra Węgierki. W Łodzi zagrał w „Nadziei” Heijermansa Hermana. W Białymstoku – w „Balladynie” Juliusza Słowackiego i w „Niemcach” Leona Kruczkowskiego. W tych peregrynacjach towarzyszyła mu żona, która występowała w tych samych teatrach, co on. W 1951 r. oboje powrócili do Trójmiasta, grali w Teatrze „Wybrzeże”. Gwido Trzywdar – Rakowski występował tam do 1962 r. Aktor Franciszek Rychłowski, Wikipedia W tymże teatrze 4 IV 1959 r. obchodził jubileusz 50 – lecia pracy artystycznej. W programie jubileuszowym („Kordian” 1959 r.) określono go w następujący sposób: „jako aktora charakterystycznego, realistę z dawnej szkoły krakowskiej, artystę o bogatej skali, od tonów ciepłych, dobrotliwych i komediowych, po szlachetny patos ulubionych ról klasycznego repertuaru” ( W międzyczasie występował również na scenie w Toruniu, w Teatrach Ziemi Pomorskiej (Bydgoszcz – Toruń). Zagrał tam w „Damach i huzarach” Aleksandra Fredry. W Teatrze „Wybrzeże” grał m. in. w takich sztukach, jak: „Pałacyk w zaułku” Braci Tur, „Balladyna” Juliusza Słowackiego, „Świerszcz za kominem” Karola Dickensa, „Zwady miłosne” Moliera, „Ptak” Jerzego Szaniawskiego, „Sułkowski” Stefana Żeromskiego, „Makbet” i „Hamlet” Wiliama Shakespeare oraz „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Do jego najbardziej znanych ról należały: Albin („Śluby panieńskie”), Ilin („Wampiry”), Sforka („Horsztyński”), Grzegorz („Kordian”), Rejent („Zemsta”), Mąż („Ich czworo”), Ojciec („Dwa teatry”), Kaleb („Świerszcz za kominem”), Major („Damy i huzary”). Gwido Trzywdar – Rakowski zajmował się również pracą publicystyczną i literacką. Był autorem dramatów historycznych: „Hołd Pruski” i „Poselstwo w Wilanowie”. W 1953 r. opublikował w dodatku „Rejsy” do „Dziennika Bałtyckiego” cykl artykułów pt. „Ze wspomnień”. W 1961 r. otrzymał wyróżnienie na III Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu – za rolę Dziada w przedstawieniu „Wesele” w Teatrze „Wybrzeże” w Gdańsku. Hotel „Dom Marynarza” w Gdyni Zmarł w Gdyni 2 VI 1962 r. Spoczął na Cmentarzu Katolickim w Sopocie. Maria Sadurska Informacje na temat życia i twórczości tegoż aktora uzyskałam z następujących źródeł: wspomnienia Gwido Trzywdar – Rakowskiego zatytułowane „Pożółkłe karty. (Ze wspomnień aktora)” zamieszczone w programach teatralnych takich sztuk, jak „Cyd”, „Dom Bernardy Alba” i „Sułkowski” wystawianych w 1957 r. w Państwowym Teatrze Wybrzeże (dostępne na stronie Wikipedia .
  • wj21tk7ygz.pages.dev/61
  • wj21tk7ygz.pages.dev/312
  • wj21tk7ygz.pages.dev/228
  • wj21tk7ygz.pages.dev/138
  • wj21tk7ygz.pages.dev/160
  • wj21tk7ygz.pages.dev/770
  • wj21tk7ygz.pages.dev/902
  • wj21tk7ygz.pages.dev/310
  • wj21tk7ygz.pages.dev/997
  • wj21tk7ygz.pages.dev/420
  • wj21tk7ygz.pages.dev/565
  • wj21tk7ygz.pages.dev/299
  • wj21tk7ygz.pages.dev/546
  • wj21tk7ygz.pages.dev/270
  • wj21tk7ygz.pages.dev/475
  • krótki wywiad z aktorem