Ludzi online: 1015, w tym 1 zalogowanych użytkowników i 1014 gości. Użytkowników: 40124, obrazków: 329892, w tym dodanych dziś: 1, wczoraj: 22 przedwczoraj: 24, czekających na rozpatrzenie: 0 Kopiowanie wskazane za podaniem źródła.

Rosyjska ciężarówka przewozi paliwo schłodzone do temperatury – 162 stopni Celsjusza Ponad 1300 l gazu ziemnego ma starczyć na przejechanie ok 1000 km. W rajdzie biorą udział ciężarówki różnych firm: Iveco, Kamaz, Scania i Ural. Wszystkie zasilane gazem Rosyjskie ciężarówki Ural można w Polsce kojarzyć przede wszystkim dzięki naszej armii. Takie modele jak Ural 375D i Ural 4320 służyły do wielu zastosowań w polskim wojsku: do holowania kutra KH-200, do systemów radiolokacyjnych, jako zespoły prądotwórcze, nośnik rozrusznika samolotu czy zestawu rakietowego Krug-M. Ale wojsko to nie wszystko. Rosyjski producent wytwarza także samochody dla użytku cywilnego. Jednym z najnowszych produktów jest Ural NEXT. Jego specjalna wersja CNG właśnie uczestniczy w niezwykłym rajdzie samochodowym Blue Corridor 2017: Ibera-Baltia. To rajd w którym biorą udział wyłącznie pojazdy zasilane gazem ziemnym. Uczestnicy muszą przejechać trasę przez całą Europę – od Madrytu przez Mediolan, Berlin, Tallin aż do Petersburga. W sumie do pokonania jest ponad 5 500 km na terytorium 12 państw. Ural do rajdu wystawił wersję z podwójnym układem paliwowym. Rosyjski sześciocylindrowy silnik YAMZ-536 o mocy 260 KM zasilany jest sprężonym gazem ziemnym oraz gazem ciekłym. Instalacja obejmuje 9 butli gazowych (o pojemności 892 litrów) umieszczonych za kabiną oraz zbiornik o pojemności 450 l (dla gazu ciekłego) przymocowany niżej do ramy. Skroplony gaz ziemny schłodzono do temperatury – 162 stopni Celsjusza. Przed podaniem do silnika jest konwertowany z postaci ciekłej do gazowej. Rosjanie chwalą się, że samochód z napędem na wszystkie koła ma zasięg ok 1000 km, dzięki czemu jest w ścisłej czołówce w swojej klasie. Skorzystali przy tym z okazji by pochwalić się wynikami w kwestii ochrony środowiska. Według producenta ciężarówka zasilana gazem ma znacznie mniejszą emisję spalin niż modele z silnikami Diesla. W przypadku tlenków azotu emisja jest niższa o 66 proc. a węglowodorów aż o 89 proc. IVECO_Stralis w rajdzie Blue Corridor 2017 Ural Next nie jest jedyną ciężarówką zasilaną gazem, jaka bierze udział w rajdzie. Swoje modele wystawiły także takie firmy jak Kamaz (model 56117 o mocy 300 KM i zasięgu 700 km), Iveco (400 konny Stralis o zasięgu 1500 km) oraz Scania (P340 – 1100 km, 340 KM).

Rosyjskiemu wojsku najwyraźniej zaczyna brakować sprzętu, skoro do gry wjeżdżają takie wynalazki. Napaść Rosji na Ukrainę to rzecz straszna, ale przy okazji dzieją się zadziwiające rzeczy w dziedzinie motoryzacji, które nie powinny nigdy zaistnieć. Armia Federacji Rosyjskiej korzysta nadal z ciężarówek GAZ-66, które teoretycznie wytwarzano do 1999 r., a w praktyce to diabli wiedzą jak długo, bo nikt się nie przyzna. To tak samo jak z Kamazami, które dla wojska dalej powstają w swojej klasycznej formie. GAZ-66 to pojazd bardzo wszechstronny Jego historia sięga 1964 r., kiedy to zakłady GAZ-a wreszcie zorientowały się, że ciężarówki nie muszą już mieć wystającego nosa jak przed wojną, a silnik można zabudować w szoferce. Na jego podwoziu można zabudować co popadnie, ale akurat w wojsku bardzo często służy jako mobilne centrum komunikacyjne, jako ambulans lub jako pojazd do transportu piechoty. Czytaj również: Chiński Czołg już na ulicach. Na siłowni omijał dzień nóg Ma napęd na 4 koła, bezsensownie paliwożerny silnik, jest bardzo wolny i prosty jak drut, idealny do wojskowych zadań. Niektórzy szaleńcy robią swapy tego benzynowego V8 do Wołgi, co nie ma żadnego sensu, bo on rozwija 115 KM. Oczywiście moc jest ograniczona niskim stopniem sprężania, żeby można było lać do niego benzynę z niskim oktanem. Najwyraźniej coś jednak nie pykło, bo jeden rosyjski GAZ-66 stracił swoją zabudowę, ale ciężarówka jako podwozie dalej się toczyła. Uradzono, że szkoda zostawiać tak dobry sprzęt i przerobiono go na wojenny omnibus, montując GAZ-a na GAZ-ie. Brakuje jeszcze tylko, żeby to był GAZ na GAZ-ie z gazem. Na ramie od GAZ-a 66 znalazła się buda od GAZ-a Gazeli, takiego busa robionego w Rosji na wzór Forda Transita z późnych lat 80., tylko bardziej prymitywnego i na ramie. Tym sposobem powstał wojenny omnibus, wyglądający jakby właśnie urwał się z planu kolejnego filmu z serii „Mad Max”. Przypomnę że oryginalny Mad Max nazywał się w filmie „Rokatański” – nazwisko sugeruje słowiańskie pochodzenie. Nie obejrzałem żadnego Mad Maxa, zniechęca mnie tak samo jak wszelkie tematy wojenne, ale jednak doceniam, że komuś się chciało zbudować coś tak nonsensownego jak GAZ na GAZ-ie. To znaczy bardzo się cieszę, że ktoś musiał uciec się do takiej produkcji, bo to znaczy, że armia rosyjska robi bokami. Mam nadzieję, że mimo wszystko żywot tego pojazdu będzie krótki. Czytaj również: Kodeks drogowy to zbiór szowinistycznych zasad. Ważniejszy jest szacunek do kobiet

.

wj21tk7ygz.pages.dev/920

wj21tk7ygz.pages.dev/164

wj21tk7ygz.pages.dev/312

wj21tk7ygz.pages.dev/567

wj21tk7ygz.pages.dev/594

wj21tk7ygz.pages.dev/795

wj21tk7ygz.pages.dev/917

wj21tk7ygz.pages.dev/543

wj21tk7ygz.pages.dev/420

wj21tk7ygz.pages.dev/370

wj21tk7ygz.pages.dev/872

wj21tk7ygz.pages.dev/385

wj21tk7ygz.pages.dev/85

wj21tk7ygz.pages.dev/834

wj21tk7ygz.pages.dev/464

rosyjska ciężarówka mad max